Nie jestem zła

Moje kości są jego.

Póki co

Kto udaje, ten się w piekle poniewiera. Mam za dobre serce, za miękkie. Zupełnie jak moje grube cielsko.

I Ty, Brutusie

Kurwa mać, Żło się kończy. Cały świat daje mi znaki, że najwyższy czas stąd spierdalać.

Dwoje trzeźwych oczu

Idealnie. Hej, żyję! Da się... jakoś.

Nadzieja matką frajerów

Pojutrze będzie mój trzeci dzień głodu.

Daj spokój

Potrzebuję go, tylko do niego lgnie moje ciało.

Noc

Siedzę, słucham, marznę.

Dodaj moje kości do Twoich

Walczę. Niech mnie na misję do Afganistanu wyślą.

Spojrzenie

Bardzo dużo Zła. I obojczyk, pocałował mnie w obojczyk.

Cokolwiek

Mógłbyś mieć na własność nawet moje kości.

Powody nie istnieją

Tylko kości jestem pewna. Nie brzmi to najzdrowiej.

Reset

Papieros, cola, papieros, cola, papieros, cola, papieros, cola, Zło.

Za późno

Chodzi o to, żebym zwariowała na jego punkcie? Bronię się, a nie chcę, to dobrze nie wróży.

Nic

Słowa, cisza, bylebym nie była sama.